29.12.2012

3.1 PHILLIP LIM Pre-Fall 2013: Delirium doskonałości



Bardzo kibicuję polskiej modzie. Cieszę się, że nasi rodacy znaczą coraz więcej w kraju i na rynku międzynarodowym. Na wszystkich polskich "modnych" językach są pokazy "Gelem" Roberta Kupisza, "Emmanuelle" duetu Paprocki & Brzozowski czy Dawida Wolińskiego.
Sama mogłabym dodać coś od siebie na temat tych kolekcji, ale po co? Relacji, recenzji i zdjęć na blogach czy portalach modowych co nie miara. Większą przyjemność sprawi mi napisanie( i Wam, mam nadzieję- przeczytanie) kilku słów o moim ostatnim ulubieńcu. O kimś, kto zagościł w moim serduchu na dobre. W dodatku, była to miłość od pierwszego wejrzenia. Przy okazji, w taką miłość wierzę tylko w modzie. 
Oficjalnie polska zima trwa dopiero tydzień, a projektanci serwują Pre-Falle na kolejny rok. W sumie to nie taka zła opcja. Może uda mi się do tego czasu jakimś cudem uzbierać okrągłą sumkę na te wszystkie cuda. Powtórzenie w jednym zdaniu słowa "cud" nie wróży dobrze. Skoro miałby być to podwójny cud, to jeszcze bardziej niewiarygodny do spełnienia? Muszę zacząć grać regularnie w Lotto, chociaż statystyki wygranych mnie zasmucają( mówią delikatnie). Wiki podpowiada, że prawdopodobieństwo trafienia szóstki wynosi 1 : 13 983 816. Ciocia Wiktoria jakoś specjalnie nigdy nie była moim wzorem źródła wiedzy, ale nawet z lekkim błędem, liczba odstrasza i nie rokuje zbyt pozytywnie...
A jak się mają losy kreacji projektantów? Od razu z wybiegów wszystko trafia do szaf gwiazd, które mają za zadanie( świadome bardziej lub mniej) wpłynąć i przekonać do kupowania rzesze. Może nie rzesze, bo wszystkich nie będzie stać na luksus noszenia rzeczy wychodzących spod rąk wielkich projektantów. I tutaj wkraczają sieciówki. Dzięki długiej drodze od pokazania kolekcji do nastania właściwego sezonu, przedsiębiorcy mają czas na obserwację rodzących się trendów, a potem skopiowanie czy zainspirowanie się wielkimi domami mody. Tutaj na myśl nasuwa mi się od razu niezawodna Zara. Projektanci często na drodze sądowej oskarżają sieciówkę o kopiowanie, ale hiszpańska marka nie zraża się. Raz wygrywa procesy, raz przegrywa, ale najwyraźniej jej się to opłaca.
Wracając do kolekcji, która bestialsko zawładnęła moim sercem( btw... nie pierwsza i nie ostatnia). Marzę, pragnę i piszę o prezentacji 3.1 Phillip Lim Pre-Fall  2013.
Jako swoją inspirację do stworzenia kolekcji, projektant podaje vintage Harleya- Davidsona. Potwierdzeniem tego jest mocny akcent w postaci nakrapianego motywu feniksa na bluzach czy swetrach.  Charakterystyczne dla kolekcji są warstwowania i geometryczność. Obok sportowej prostoty krojów, przebija się równocześnie kobiecość i szyk.
To jest po prostu istne szaleństwo! Delirium doskonałości! Przygarnęłabym bez mrugnięcia okiem całą kolekcję. Całowałabym Lima po stopach i nosiła jego kreacje bez przerwy. Im dłużej patrzę, tym bardziej pragnę! Jak to czytam, to sama siebie zaczynam się bać :P A co Wy uważacie? Czekam na Wasze opinie o kolekcji!







 Source: style.com


Ewelina

4 komentarze:

  1. ta kolekcja jest obledna <3 wcale sie nie dziwie ze chcialabys wszystko bo ja tez bym nia nie pogardzila <3

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo podobają mi się te propozycje! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lim ma w sobie tą magię prostoty, zero udziwnień i zero przepychu - proste cięcia, fasony i boom na kolor. Bardzo mi się podoba kolekcja, najbardziej szara bluza z pierwszego zdjęcia i bordowy płaszcz z przedostatniego. Nie pogardziłabym :)

    OdpowiedzUsuń